Gdy pozwoliłem sobie przed ponad pół rokiem przenieść na nasz polski padół słynne już określenie – Wiktora Jerofiejewa – „nachuizm”, które woluntarystycznie personalizowałem, widząc wśród nas istotną grupę reprezentantów tej postawy, nie sądziłem w tzw. najśmielszych przewidywaniach (bo w ogóle nie przewidywałem), z jakim odzewem spotka się mój głos. Bogactwo reakcji jest czymś zastanawiającym: np….