Powszechne fałszowanie faktur jest dziś najważniejszym „sukcesem” dziesięcioleci harmonizacji VAT-u.
Zapewne wszyscy podatnicy podatku od towarów i usług uznają, że dzień 1 marca 2017 r. jest najważniejszą datą w historii tego podatku. Wejście w życie trzech nowych przestępstw:
– podrabiania i przerabiania faktur w celu użycia jako autentyczną,
– potwierdzenie nieprawdy na wystawianej fakturze w celu życia jako autentyczną,
– użycie faktur sfałszowanych (podrobionych, przerobionych lub potwierdzających nieprawdę) w okolicznościach faktycznych mogących mieć znaczenie dla określenia należności publicznej lub jej zwrotu (czyli zaewidencjonowanie dla potrzeb podatkowych),
zmienia świat każdego podatnika i jego hierarchię istotności. W jaki sposób? Odpowiedź jest złożona i wielowątkowa.
Po pierwsze, każdy podatnik musi od początku marca objąć szczególnych nadzorem wystawianie faktur, aby nie popełniać czynu zabronionego w toku tych czynności. Faktura wystawiona pod wpływem błędu na wadliwy podmiot niczym zewnętrznie nie różni się od faktury podrobionej, a błędy w treści faktury co do przedmiotu czynności lub podstawy opodatkowania nie różnią się zewnętrznie od potwierdzenia nieprawdy. Istotą jest tu tylko wina: ten, kto wystawia te faktury z winy umyślnej jako przestępstwo kierunkowe (czyli wie, że fałszuje dokument i chce go sfałszować), popełnia przestępstwo. Ten, kto się myli, działając z winy nieumyślnej, nie jest przestępcą. Sporny jest problem, czy przestępstwa te można popełnić w zamiarze ewentualnym (nie chcąc ale godząc się na popełnienie): nawet jeżeli przyjąć, że tak, to tym bardziej nadzór nad wystawianiem faktur staje się najistotniejszym problemem praktycznym wszystkich podatników, którzy powinni powstrzymać się od różnego rodzaju eksperymentów optymalizacyjnych podsuwanych przez biznes podatkowy.
Po drugie, użycie faktur sfałszowanych w okolicznościach faktycznych mogących mieć znaczenie dla określenia należności publicznych lub ich zwrotu, czyli ich zaewidencjonowanie dla potrzeb rozliczeń podatkowych, wymaga wprowadzenia szczególnych środków nadzoru nad prowadzeniem ksiąg podatkowych i składaniem deklaracji podatkowych. Tu przestępstwo może być popełnione zarówno w zamiarze bezpośrednim jak i ewentualnym. Jeżeli prawdą jest, że około 20% (licząc wartościowo) wszystkich faktur stanowią faktury sfałszowane lub „optymalizacyjne”, czyli, mówiąc po ludzku, podrobione dla potrzeb „optymalizacji VAT-u”, to każdy, nawet najuczciwszy podatnik, może z winy nieumyślnej zaksięgować ten dokument. Jest co prawda ofiarą przestępstwa, ale rozróżnienie między nieumyślnym a umyślnym (w zamiarze ewentualnym) użyciem dokumentu w księgach podatkowych, jest dość trudne. Dowodzi tego wieloletnia praktyka stosowania wspólnotowej zasady zachowania prawa do odliczenia w przypadku użycia faktury sfałszowanej, gdy nabywca (usługobiorca) „nie wiedział lub przy dołożeniu należnej staranności nie mógł wiedzieć”, że używa takiej faktury. Jak często daje się wiarę podatnikom? Bardzo rzadko. Oznacza to, że weryfikacja i dekretacja faktur przed ich „podatkowym” użyciem staje się kluczowym elementem nadzoru nad rozliczeniami podatkowymi, a podatnicy muszą dla własnego dobra zrezygnować z możliwości, którą dawał dotychczas wspólnotowy VAT: większość „wehikułów optymalizacyjnych”, gdzie tworzy się podmioty, które zza granicy (zamiast w kraju) świadczą usługi, czy też dostarczają nam towary bez VAT-u, wystawiają faktury, którym można postawić zarzut sfałszowania, a nabywcę można oskarżyć o ich przestępcze używanie.
Po trzecie wreszcie, podatnicy kierując się instynktem samozachowawczym zrezygnują z większości „agresywnych struktur podatkowych” i innych usług, które rodzą ryzyko wystawienia lub użycia sfałszowanych faktur. Dlatego wypasiony od lat na harmonizacji VAT-u „międzynarodowy” i oczywiście „renomowany” biznes podatkowy ma dziś pełne spodnie, bo od 1 marca 2017 r. każdy, kto wystawia lub używa faktury na podstawie ich pomysłów może trafić do więzienia. Każdy wie co robi, a ten, kto przekonał podatników, że we „wspólnotowym wacie wszystko przejdzie”, może nie mieć odwagi pokazać się na oczy swoim klientom. Przepisy karne nie mają mocy wstecznej, ale od początku marca co dzień wystawia się i używa tysiące faktur: lepiej nie księgować tych, które rodzą podejrzenia fałszerstwa.