Czy odrębne opodatkowanie darowizn dla osób fizycznych ma jakiś sens?
Od kilkudziesięciu lat nie możemy rozwiązać problemu delimitacji zakresu przedmiotowego zastosowania podatku dochodowego od osób fizycznych oraz podatku od darowizn: idzie tu zwłaszcza o prezenty, które otrzymują osoby fizyczne np. od zatrudniającego, ale nie tylko: czy w przypadku gdy spółka przekaże wartościowy prezent wspólnikowi z okazji jubileuszu jej utworzenia, czy są to ukryte dywidendy, czyli „udziały w zyskach osób prawnych” opodatkowane podatkiem dochodowym, czy też darowizna opodatkowana podatkiem od darowizn. Innym przykładem jest przekazanie przez stowarzyszenie lub fundacje – zgodnie z ich zadaniami – rzeczy, które co do zasady mają służyć osobom fizycznym nieodpłatnie wykonującym w imieniu tychże organizacji ich zasadniczą misję: czy to są tylko przypadki „trwałego przysporzenia” rzeczy (ukryte wynagrodzenie), czy też jest to „już” darowizna? Wiele tego rodzaju przypadków nie jest w jakikolwiek sposób opodatkowane, a stany te władza toleruje, bo podatkiem od spadków i darowizn, będącym dochodem jednostek samorządu terytorialnego, nie warto się już interesować („komunistyczny przeżytek” – ustawa z dnia 28 lipca 1983 r.). Na razie w działalności interpretacyjnej raz po raz „odkrywa się”, że wiele przysporzeń nie podlega podatkowi dochodowemu, gdyż nie są przychodem, gdyż owe przysporzenia mają charakter rzeczowy, to interpretujący „skłania się” do poglądu, że jest to darowizna podlegająca innemu, z reguły niższemu podatkowi.
Czy obecny stan powinien być dalej kontynuowany? Sądzę, że nie, bo przecież jest to problem o charakterze podatkowym, który dotyczy milionów ludzi. Zacznę od wspomnień: gdy opracowano projekt ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, świadomie pominięto ten problem: projekt ten powstał poprzez „sklejenie” przepisów ustawy o podatku dochodowym z 1972 roku z niektórymi przepisami prawa już wtedy martwego podatku od wynagrodzeń oraz nowej części dotyczącej płatnika zaliczek na podatek, które można było pobrać poprzez „ubruttowienie” niektórych przychodów. O ile dobrze pamiętam, nikt nie przejmował się opodatkowaniem darowizn na rzecz osób fizycznych, w zubożonym przez „reformy” społeczeństwie trwała walka o byt i zaspokojenie elementarnych potrzeb, a jednocześnie nastąpiła masowa wyprzedaż aktywów niszczonego z premedytacją sektora państwowego i spółdzielczego: za bezcen można było kupić majątek o niewyobrażalnej wręcz wartości, czyli faktycznie za darmo (darowizna?). Również przez kolejne trzydzieści lat na poważnie nie zajął się tym problemem, bo (jakoby) miał marginalne znaczenie. Teraz jest okazja aby zrobić tu nieco porządku.
Teraz jest okazja aby zrobić tu nieco porządku. Zacznę od tego, że istnieje dostateczne uzasadnienie tylko dla odrębnego opodatkowania i spadków i innych przysporzeń majątkowych causa mortis (zapisy, polecenia testamentowe, itd.). Natomiast darowizny na rzecz osób fizycznych powinny formalnie podlegać opodatkowaniu podatkiem dochodowym tak jak w przypadku osób prawnych i innych jednostek organizacyjnych podlegających temu podatkowi. Oczywiście dla części darowizn powinny istnieć odrębne zasady opodatkowania (ceduła) a należny podatek z tego tytułu powinien być zryczałtowany: wartość dochodu z tytułu tych darowizn nie powinna podlegać kumulacji. Do najważniejszych „niekumulowanych” darowizn należy zaliczyć:
- udzielane między osobami bliskimi, zwłaszcza między członkami rodziny,
- pochodzące ze zbiórek publicznych na cele niebiznesowe,
- otrzymane od fundacji lub instytucji o charakterze publicznym, które to przysporzenia są dokonywane w interesie publicznym lub w celu jego ochrony.
To oczywiście niepełna lista przypadków preferencyjnego opodatkowania czy nawet zwolnienia niektórych darowizn od podatku dochodowego od osób fizycznych. Powinno się jednak wprowadzić zasadę, że skoro podatek dochodowy ma charakter powszechny i obejmuje ogół przychodów osób fizycznych, to lista wyjątków od tej zasady jest ściśle określona i nie służy optymalizacji podatkowej.
Sądzę, że należy wreszcie znieść systemowa dyskryminację dochodów z pracy, które od ponad trzydziestu lat są wyżej opodatkowane niż darowizny. Lepiej opłaca się (podatkowo) rozdawać pieniądze za nic, niż płacić za wysiłek. To przecież absurd.