„VAT w najlepszym wydaniu” – początek końca?

 

Ofiary wspólnotowego VAT-u podnoszą głowę. Chcą rewanżu na tych, którzy przyczynili się do ich nieszczęść. Mechanizm wciągania i nieświadomego uwikłania uczciwych firm w oszustwa podatkowe jest już dobrze znany; przypomnę go w skrócie:

  • od 2003 roku, czyli jeszcze przed wejściem w życie wspólnotowej wersji podatku towarów i usług, rozpoczęła się zmasowana medialna propaganda na temat jej zalet: nowy podatek miał być „prosty”, „całkowicie przewidywalny”, „cywilizowany” a przede wszystkim bezpieczny dla podatników. W tej propagandzie uczestniczyły wszystkie „opiniotwórcze media” z „gazwybem” na czele, gdzie niekończące się tasiemce na ten temat pisał już dziś zapomniany znawca wspólnotowego VAT-u z zagranicznej firmy zajmującej się (a jakże) ucieczką od opodatkowania („optymalizacją podatkową”),
  • nastąpił burzliwy rozwój handlu wewnątrzwspólnotowego (nawet z tego tytułu jakoby rósł PKB); tysiące firm (nie tylko handlowych) otrzymało propozycję pośrednictwa w tym handlu, który miał charakter tranzytu. Za udział w łańcuchu dostaw proponowano marżę, po którą schylił się prawie każdy: skoro dają zarobić, to dlaczego mam nie wziąć? Były to owe namacalne dobrodziejstwa naszego „wuniowstąpienia”,
  • ów „handel” miał w przytłaczającej części charakter „transakcji optymalizacyjnych”, czyli służył wyłącznie ucieczce od opodatkowania lub wyłudzeniu nienależnych zwrotów: aby uwiarygodnić te „transakcje”, trzeba było wciągnąć doń firmy uczciwe, najlepiej w formie spółek cywilnych lub jawnych, których wspólnicy ryzykowali całym majątkiem za zaległości podatkowe,
  • organizatorzy i beneficjenci transakcji optymalizacyjnych po uzyskaniu nienależnych korzyści wycofali się z rynku i z zasady pozostali bezkarni, a w polu rażenia władz skarbowych i organów ścigania, które po latach tolerowania tych praktyk wreszcie zajęły się oszustwami w tych podatkach; pozostali tylko ci, którzy nie wiedzieli w czym uczestniczą. A teraz mają zapłacić za swoją naiwność.

Zarówno organy skarbowe jak i sądy zgodnie twierdzą, wbrew powszechnie znanym faktom, że w latach 2004-2015 „wszyscy wszystko wiedzieli”, mimo że organy te na co dzień posługiwały się i cytowały opasłe „biblie” na temat wspólnego VAT-u („VAT w najlepszym wydaniu”), w których nie było ani słowa o kryminogennym charakterze tego podatku. Ofiary nie doczekały się „prawa” więc chcą sprawiedliwości („ruch odwet”) i chcą napiętnować wszystkich, którzy tworzyli mistyfikację, która była przyczyną tych nieszczęść. Chcą dotrzeć nie tylko do bezpośrednich sprawców, ale również tych którzy im w tym pomagali, a zwłaszcza różnych ogłupiaczy. Czy naprawdę wierzyli oni w to, że VAT wspólnotowy jest „cywilizowany” i „bezpieczny dla podatników”? Jakoś nie chcę się wierzyć, ale nie ma to dla ofiar większego znaczenia.