Grupy VAT będą agresywnym schematem podatkowym
Niedawno Sejm uchwalił nowelizację ustawy o VAT, w której wprowadzono czwartą kategorię podmiotów tego podatku (obok osób fizycznych, prawnych i jednostek organizacyjnych nie mających osobowości prawnej): są tzw. grupy VAT, czyli podatnicy grupowi, których tworzą co najmniej dwa podmioty powiązane finansowo, ekonomicznie i organizacyjnie, zarejestrowane jako podatnik tego podatku. Dodano do ustawy cały nowy rozdział (art. 8c-8e) oraz m.in. art. 15a, które określają status tych podmiotów.
Niestety czytając te przepisy jedni będą zacierać ręce, drudzy będą przecierać oczy. Czy to jest możliwe, aby weszły w życie przepisy, które dają wręcz nieograniczone i w pełni dostępne pole nie tylko do działań optymalizacyjnych, ale również najbardziej ordynarnych oszustw podatkowych? Lista pomysłów jest wręcz nieograniczona, więc tylko pierwszy z brzegu. Grupę podatkową zgodnie z nowym art. 15a ust. 2 pkt 2 będą mogli tworzyć podatnicy nieposiadający siedziby na terytorium kraju, „w zakresie, w jakim prowadzą działalność gospodarczą na terytorium kraju za pośrednictwem oddziału położonego na terytorium kraju”. Podmioty te są spółkami zarejestrowanymi w dowolnie wybranym „raju podatkowym” lub innym egzotycznym kraju, będą oczywiście powiązane finansowo, ekonomicznie i organizacyjnie, ale trzeba będzie to przyjąć „na wiarę”. Oczywiście nie będą one posiadały w Polsce żadnego majątku, który mógłby służyć egzekucji zaległości podatkowych. Owa grupa będzie sprowadzać zza granicy towary lub usługi, które następnie będą „sprzedawane” między członkami grupy (czynności wewnętrzne niepodlegające opodatkowaniu) a następnie będą „odprzedawać” do zagranicznych spółek, które utworzyły te oddziały. Należy domyślać się, że towary dostarczane do grupy będą również przez owe zagraniczne spółki, czyli większość tych operacji będzie miała charakter obrotów wewnętrznych – zadbał o to projektodawca tych przepisów, który wprost uregulował, że:
- dostawa towarów i świadczenie usług dokonane przez członka grupy na rzecz innego członka grupy nie podlega opodatkowaniu,
- dostawa towarów i świadczenie usług dokumentowane przez oddział będący członkiem grupy na rzecz:
- podatnika nieposiadającego siedziby na terytorium kraju, który utworzył ten oddział,
- inne oddziały podatnika wymienionego w pkt 1), położone poza terytorium kraju,
uważa się za dokonane przez grupę VAT na rzecz podmiotu, który do niej należy.
Również dostawca dostaw lub świadczący usługi na rzecz oddziału będzie członkiem grupy VAT przez:
- podatnika nieposiadającego siedziby na terytorium kraju, który utworzył ten oddział,
- innego oddziału podatnika, wymienionego w pkt 1), położonego poza terytorium kraju,
uważa się za dokonane na rzecz grupy przez podmiot spoza tej grupy.
Przepisy są dostatecznie jasne i nie trzeba ich interpretować. Każdy więc może szybko zorganizować taką grupę, „przepuścić” przez nią dowolną ilość rzeczywiście istniejących lub nawet fikcyjnych towarów lub usług, które ostatecznie wrócą do zagranicznych podmiotów, które utworzyły oddziały tworzone przez ową grupę, jednocześnie zapewniając grupie odpowiednio wysoki podatek naliczony, a potem tylko inkasować zwroty. Przy pomocy tych przepisów można będzie zlikwidować jakiekolwiek realne opodatkowanie tym podatkiem, cały potencjalny podatek naliczony będzie podlegał zwrotowi, oczywiście pod warunkiem, że ktoś nie wykorzysta tych przepisów po to, aby wyłudzać zwroty, a przecież i tacy się znajdą.
Ponawiam więc apel: tych przepisów nie da się poprawić, stanowią one zachętę do „optymalizacji podatkowej” a nawet do oszustw, co „prywatnie” przyznają również posłowie, którzy pracowali nad tym projektem.
Ciekawe, kto podrzucił rządowi minę aby skompromitować działania uszczelniające? Nie wierzę, że wyszło to z resortu finansów. Stugębna plotka głosi, że autorem tych przepisów są ludzie, którzy kiedyś załatwiali swoim klientom równie szkodliwy schemat pod nazwą „krajowe odwrotnie obciążenie” a potem pokłócili się o wynagrodzenie za te usługi, co swego czasu było znanym wydarzeniem na rynku „biznesu podatkowego”. Czyli AntyPiS ma aż tak wielkie wpływy?