(Bardzo) złe pomysły podatkowe Pana posła Abramowicza

Sądzę, że podatkowe pomysły posła Abramowicza i jego zespołu zdążyły już mocno zaszkodzić rządzącej większości, mimo że czym prędzej marszałek Terlecki całkowicie odciął się od politycznego ojcostwa tych wynalazków. Chyba politycy połapali się na czym polega wielokrotnie wykorzystywana metoda skutecznego (jak na polskie realia) niszczenia wizerunku rządzących. Robi się to w taki sposób, że podrzuca się im jakiś bzdurny pomysł (np. jednolity podatek), „ubiera” się go w domniemane poparcie większości tylko po to, aby trzeba było potem w sposób kompromitujący wycofać się z tego przedsięwzięcia. W sumie nie jestem pewien, czy kolejna wrzutka to działanie w złej wierze, czy tylko przykład niekompetencji. Pomysły te głosił już wcześniej najlepszy (jedyny?) specjalista podatkowy Centrum Adama Smitha (z zawodu inżynier), więc pewna analogia do pielęgnowanego przez lata zamieszania pod tytułem „podatek liniowy” jest dość duża.

Odniosę się tylko do jednego podatkowego pomysłu Pana Posła: jest to nowy podatek przychodowy w wysokości 1,5%, który ma zastąpić w ich wizji podatek dochodowy od osób prawnych. Rozumowanie autorów tego pomysłu chyba jest takie: ich zdaniem łatwo się unika opodatkowania dochodu a (jakoby) trudno opodatkowania przychodu. Można powiedzieć rzeczy niezbyt mądre, ale ujawnia się wyjątkowy brak niekompetencji autorów tego pomysłu. Każdy, kto ma jakieś pojęcie o podatkach wie, że jest odwrotnie: dużo łatwiej ukryć przychody od dochodów. W zasadzie wszystkie towary i usługi można w sensie prawnym sprzedać w kraju z dowolnego miejsca w świecie. Wyjaśnię to inżynierom: towar może być w Polsce, ale jego właścicielem może być spółka np. w Luksemburgu. Jej przychody z tytułu sprzedaży tych towarów nie będą w Polsce podlegały opodatkowaniu. Każdy potencjalny niedetaliczny sprzedawca będzie miał do wyboru:

–     albo być głupim i rejestrować spółkę w Polsce płacąc 1,5% podatku,

–     albo zarejestrować ją w jakimś raju podatkowym i nie płacić nic.

Alternatywa jest w pełni czytelna, a wybór oczywisty. W przypadku, gdy ktoś produkuje towary lub świadczy usługi zużywając do tego inne towary, sposób na skuteczne uchylenie od podatku przychodowego jest również bardzo prosty:

–     w przypadku produkcji działalność na terenie kraju przyjmuje postać przerobu z przywożonych z zagranicy materiałów, a wytworzy w ten sposób towarów jest własnością nabywcy, który nie ma o Polsce jakiejkolwiek podmiotowości podatkowej, więc może go sprzedaż bez podatku,

–     w przypadku usług materialnych usługodawca wykorzystuje materiały osoby trzeciej, a ich wartość nie wchodzi w skład podstawy opodatkowania.

Proponowany pomysł zamiany podatku dochodowego na przychodowy z istoty premiuje zakup towarów zza granicy, bo nowy podatek ma obciążać wyłącznie „sprzedaż” a nie import czy nabycie wewnątrzwspólnotowe. Mając więc do wyboru zakup towarów od krajowego dostawcy (z podatkiem) albo przywóz np. z Niemiec (bez podatku) – każdy nabywca niedetaliczny wybierze to drugie. Również detaliści będą zainteresowani przywozem towarów zza granicy, bo każdy wytworzony w kraju towar będzie zawierać skumulowany nowy podatek pobierany na wszystkich fazach obrotu (zaczynając od węgla, poprzez huty, stalownie, przetwórstwo, handel hurtowy, itp.).

Ale to nie jedyny potencjalny skutek wprowadzenia tego podatku. Każdy przedsiębiorca straci jakiekolwiek zainteresowanie zakupem towarów i usług „na fakturze”, a zwłaszcza ci, którzy są zwolnieni z podatku od towarów i usług lub sprzedają towary (usługi) ze stawkami 0%, 5% i 8%. Nikt nie będzie musiał ewidencjonować kosztów dla celów podatkowych, bo dochód nie będzie podstawą opodatkowania. Najbardziej preferowanym dostawcą będzie zagraniczny kontrahent, który wystawia faktury za dostarczane towary lub usługi a następnie wyrzuca je do kosza na śmieci. Czyli powinna być to spółka z możliwie najbardziej egzotycznego kraju, gdzie nie ma podatku dochodowego, gdzie nikt nie sprawdza wystawionych tam dokumentów.

Na pewno podatek przychodowy będzie z radością przyjęty przez wszystkich, którym leży na sercu rozwój biznesu optymalizacyjnego: otworzy on nowe pola dla agresywnego planowania podatkowego. Może większość zaproponowanych „wehikułów optymalizacyjnych” nie będzie legalna, ale jednocześnie całkowicie bezpieczna, bo kto będzie w stanie udowodnić pozorność sprzedaży w kraju towarów wytworzonych w wyniku przerobu z udziałem zagranicznych materiałów przez spółkę np. z Panamy? Przecież z istoty będzie to „realna transakcja”.

Na koniec pewna refleksja dotycząca wręcz nikczemnego sposobu „ustawiania” potencjalnych krytyków powyższych propozycji. Otóż nie tylko „inżynier” podatkowy ale nawet ponoć poseł Abramowicz twierdzą, że przeciwnikami ich pomysłów są z istoty… doradcy podatkowi. Dlaczego? Bo ponoć ich zdaniem żyją z optymalizacji podatku dochodowego. Obaj panowie jako ludzie odlegli od spraw podatkowych na pewno nie wiedzą, że zdecydowana większość doradców podatkowych w ogóle nie zajmuje się optymalizacją podatkową. Być może ich wiedza na ten temat uzyskana została od kilku (czterech?) zagranicznych firm zajmujących się „międzynarodową optymalizacją podatkową”. Ale podmioty te zatrudniają około 5% doradców podatkowych, czyli jest to margines. Ale nie to jest najważniejsze. Świadczenie usług zapewniających unikanie opodatkowania pod rządami nowego podatku przychodowego będzie dużo prostsze i bardziej efektywne, bo podatek ten daje tu znacznie większe pole do popisu. Mogę nawet podejrzewać, że pomysły te powstały nie bez inspiracji tego biznesu, bo być może faktycznym ich autorem jest podmiot znany z ultra liberalnych poglądów, który przez lata przekonywał nas do… podatku liniowego, będącego przecież formą podatku dochodowego. Czy ktoś, kto umie tak elastycznie zmieniać poglądy na całkowicie przeciwstawne, na pewno dowodzi swojej kompetencji?

Ale to tak przy okazji. Pomysły posła Abramowicza, podobnie jak podatek liniowy i inne tego rodzaju wynalazki należą do egzotyki naszego życia publicznego i szkoda na nie czasu. Szanuję bardzo zawody inżynierskie, ale niech inżynierowie zajmą się tym, na czym się znają.