Ile resort finansów wydał na doradztwo ze strony biznesu podatkowego w latach 2008-2015?
Podczas przesłuchania przed komisją śledczą do spraw wyłudzeń VAT i akcyzy poseł liberalny zadał mi pytania o wynagrodzenie, które uzyskał Instytut z opracowania w latach 2007-2015 projektów ustaw podatkowych na zlecenie partii Prawo i Sprawiedliwość. Pytanie dotyczyło faktów powszechnie znanych, bo zarówno wydatki partii politycznych i komitetów wyborczych, jak opracowane przez Instytut projekty ustaw, w tym nowej ustawy o VAT (projekty z 2010 i 2015 r.), były opublikowane, a nawet skierowane do Sejmu. Po co więc zadano te pytania? Były one wstępem do nikczemnego stwierdzenia, że jest to częścią „korupcji politycznej” ze strony chyba Prawa i Sprawiedliwości. Czyli wydatkowanie pieniędzy publicznych na projekty ustaw jest czymś nagannym. Oczywiście można mieć takie zdanie, jeżeli jest się członkiem partii, która wydaje pieniądze publiczne na cygara, wino i kiecki: taką mamy klasę polityczną, jaką sobie wybraliśmy. Zarzut korupcji – jeśli był skierowany pod moim adresem – jest z oczywistych względów obraźliwy i będzie mieć swój finał. Ale nie to jest najważniejsze. Jest rzeczą oczywistą, że pytania o wydatki partii politycznych na rzecz biznesu podatkowego są obiektywnie ważne: nie tylko komisja śledcza, ale również opinia publiczna powinna wiedzieć:
- czy podmioty zajmujące się doradztwem podatkowym, a zwłaszcza ucieczką od podatków, brały pieniądze publiczne nie tylko od partii politycznych, ale również za pośrednictwem resortu finansów?
- czy podmioty te opracowały jakiekolwiek projekty dotyczące systemu podatkowego, a zwłaszcza projekty przepisów: podatkowych, funkcjonowania organów skarbowych i ich organizacji?
- czy projekty te były tworzone w interesie publicznym, czy też były jawnym lub ukrytym lobbingiem mającym na celu lub powodującym utratę dochodów budżetowych?
- czy działań tych podmiotów nie cechował konflikt interesów: czy podmiot, który zapewnia swoim klientom ucieczkę od podatków, może obiektywnie działać w interesie publicznym; najczęściej nie jest to możliwe, bo sprzeniewierzenie się interesom klientów biznesowych, którzy nie chcą ponosić ciężarów podatkowych i za to płacą, zawsze będzie drogo kosztować.
Na pewno trzeba sprawdzić, komu i ile wypłacił ówczesny rząd, a zwłaszcza resort finansów, za doradztwo w dziedzinie podatków. W czasie kampanii wyborczej padały fantastyczne kwoty, liczone nawet w dziesiątkach milionów złotych, jakie miały zostać przekazane na rzecz renomowanych firm, które są znane z tego, że np. załatwiały umowy luksemburskie w celu unikania w Polsce podatków.
Oczywiście każdy rząd wybiera sobie takich doradców, jacy są mu obiektywnie potrzebni. Bo po co resortowi finansów wiedza takich podmiotów? Przecież nie podpowiedzą one sposobu, jak zwalczać swoich klientów unikających opodatkowania. W latach 2008-2015 nastąpił głęboki spadek efektywności fiskalnej systemu podatkowego i za to odpowiedzialność prawną i polityczną ponosi ówczesny rząd i resort finansów. Ciekawe, jaki wkład w to dzieło miały słono opłacone opracowania biznesu podatkowego z lat 2007-2015?