„Odwrócony VAT” to stawka 0% – czy były dyrektor departamentu wprowadza w błąd komisję śledczą?

Podczas przesłuchania przed komisją śledczą do spraw wyłudzeń VAT były dyrektor departamentu zajmującego się tym podatkiem, Pan Tomasz Tratkiewicz (z wykształcenia ekonometryk), stwierdził w tonie protekcjonalnym, że jakoby nie zdołał (mi) wytłumaczyć, że tzw. „odwrócony VAT” jest czymś innym niż stawka 0% i jest to jego „porażka dydaktyczna”. Odnosząc się do tego stwierdzenia pragnę poinformować, że Pan Tratkiewicz nigdy mi nie tłumaczył czegokolwiek, nigdy z nim nie rozmawiałem, nigdy nie słyszałem nawet jego wykładu, więc chyba myli mnie z kimś innym (noszę dość popularne nazwisko i jest kilku profesorów  o tym nazwisku). Twierdzenie, że tzw. „odwrócony VAT” rodzi inne skutki fiskalne niż stawka 0% może publicznie głosić były minister finansów, który nie zna się na takich „szczegółach”, co z uporem udowadnia opinii publicznej. Ale gdy twierdzi to były wieloletni dyrektor departamentu, który mógł się od swoich podwładnych dowiedzieć na czym polega ten problem, to albo do tej pory nie zgłębił tego podatku, albo wprowadza w błąd komisję. Przekażę więc Panu byłemu Dyrektorowi wiedzę, która ma każda (początkująca) księgowa w biurze rachunkowym:

  • podatnik sprzedający towar (usługę) objęty „odwróconym VAT-em” albo stawką 0% nie ma podatku należnego,
  • podmioty te mają z tego tytułu prawo do zwrotu podatku naliczonego,
  • nabywca tych towarów (usług) niczego nie płaci do urzędu skarbowego, bo w przypadku „odwróconego VAT-u” jego podatek należny równa się podatkowi naliczonemu (czyli 0), a w przypadku zakupu na stawce 0% też nie ma żadnych płatności do urzędu skarbowego z tego tytułu,
  • klienci odsprzedający towar na „odwróconym VAT-cie” albo  stawce 0% też z tego tytułu nic nie płacą.

Tezę, że przy pomocy „odwróconego VAT-u”  (czyli stawki 0%) uszczelnia się VAT – to absurd, który  wymyślił zagraniczny biznes zajmujący się unikaniem opodatkowania, a propagowała to firma w której pracowała owa dama, będącą społecznym doradcą Ministra Rostowskiego, a Pan Dyrektor powtarza ich propagandę. Jest rzeczą bezsporną, że wraz z rozszerzaniem owego „odwróconego VAT” w latach 2011 – 2016 rosła (a nie spadała) luka podatkowa, wzrosły kwoty zwrotu VAT-u i ilość deklaracji ze zwrotem tego podatku. Te fakty pomija Pan Dyrektor, choć sądzę, że je zna.

Przy okazji ujawnił, że „odwrócony VAT” został wprowadzony po „spotkaniu Ministra Rostowskiego z przedstawicielami branży stalowej”. Czy w tym spotkaniu uczestniczyła firma doradcza, w której pracowała owa dama będąca społecznym doradcą ministra i czy ktoś uzyskał wynagrodzenie za udział w spotkaniu? To chyba trzeba sprawdzić.

Oczywiście wyrażam gotowości wytłumaczenia Panu byłemu Dyrektorowi, byłemu Ministrowi Finansów, byłej doradczyni społecznej tego ministra oraz lobbystom „odwróconego VAT-u” szkodliwość tego rozwiązania dla dochodów budżetowych z tytułu tego podatku oraz tożsamość tego rozwiązania ze stawką 0%.