Jak rozwiązać problem składek na ubezpieczenie zdrowotne w nowym systemie opodatkowania dochodów?

Na razie nasza wiedza na temat przyszłego modelu obciążenia osób fizycznych składka na ubezpieczenie zdrowotne jest wielką niewiadomą. Opinii publicznej przekazano tylko dwie informacje koncepcyjne i jedną fiskalną. Te pierwsze dwie dotyczą: wysokości składki (9% dochodu) oraz całkowitego braku odliczenia kwoty tej składki od należnego podatku dochodowego od osób fizycznych. Trzecia informacja o charakterze fiskalnym jest wręcz szokująca: podwyższenie do 30 tys. zł minimum wolnego od podatku oraz drugiego progu przedziału skali aż do 120 tys. zł oraz brak odliczenia składek zdrowotnych ma skutkować spadkiem dochodów budżetowych tylko o 22 mld zł, a jakiś skutek „netto” ma wynosić mniej niż 10 mld zł. Akurat w tych szacunkach to się nic nie zgadza, bo progresywna stawka (32%) będzie miała zastosowanie do dochodów przekraczających 150 tys. zł. rocznie (30 tys. + 120 tys.), co stanowi jej prawie dwukrotne podwyższenie, a samo wyłączenie z opodatkowania emerytur i rent w granicach nowego minimum wolnego zmniejszy dochody budżetowe o kilkadziesiąt miliardów złotych. Półoficjalnie szacunki ujemnych skutków budżetowych (nie mylmy z dochodami NFOZ) tej operacji wynosiły niedawno aż 60 mld zł. Przypomnę, że szacunek Instytutu Studiów Podatkowych jest nieco niższy i wynosi od 49-52 mld zł obniżenia wpływów (nie dochodów) budżetowych.

Wróćmy jednak do nowej koncepcji składek na ubezpieczenie zdrowotne. Brak odliczenia ich kwot od należnego podatku w sposób istotny zwiększy wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych. Zarazem jednak stawka wynosząca 9% dochodu musi być uzupełniona o minimalną stawkę kwotową oraz wiązać się z wprowadzeniem wyłączeń z podstawy oskładkowania. I to z oczywistych względów, gdyż:

  • przy dochodzie równym zero również kwota składki musi wynosić zero,
  • dochód przedsiębiorcy przeznaczony na cele gospodarcze, a zwłaszcza inwestycyjne nie może być oskładkowany; np. gdy osoba fizyczna osiągnęłaby z prowadzenia działalności gospodarczej dochód w wysokości 1 mln zł, składka roczna wynosiłaby 90 tys. zł, co z oczywistych względów będzie absurdem,
  • kwota faktycznie zapłaconej składki musi być uznana za koszt uzyskania przychodu albo odliczona od podstawy opodatkowania, bo zapłata podatku dochodowego od tego wydatku byłaby również podatkowym absurdem i nie należy dłużej tego uzasadniać.

Kwota należnej i zapłaconej składki na ubezpieczenie zdrowotne może być: albo w całości lub istotnej części odliczana od należnego podatku, albo być kosztem uzyskania przychodów (odliczona od podstawy opodatkowania) albo być faktycznie opodatkowana tym podatkiem jako wydatek nie będący kosztem uzyskania przychodów.

Pozwalam sobie więc zaproponować trzy nowe parametry do powyższej koncepcji:

  • minimalna podstawa opodatkowania powinna być zrelacjonowana miesięcznie z kwotą najniższego wynagrodzenia w przypadku osób ponoszących stratę w podatku dochodowym od osób fizycznych lub nie wykazujące dochodu, w tym tzw. ryczałtowcy,
  • w przypadku podatników prowadzących działalność gospodarczą z podstawy oskładkowania byłyby wyłączone dochody przeznaczone na cele inwestycyjne o charakterze gospodarczym, a górna granica podstawy oskładkowania byłaby np. trzykrotnością minimalnej podstawy oskładkowania (pkt 2); dotyczy to również dochodów z innych źródeł,
  • kwota składki byłaby kosztem uzyskania przychodów lub wyłączona z podstawy opodatkowania (dla wszystkich podatników).

Skutek fiskalny dla wpływów budżetowych wdrożenia powyższych proporcji byłby w dalszym ciągu duży, bo kwota wolna od podatku byłaby faktycznie podwyższona o kwotę należnych i zapłaconych składek na ubezpieczenie zdrowotne.