Bez komisji śledczej nie zlikwidujemy wyłudzeń zwrotów VAT-u wynoszących co najmniej 15 mld zł rocznie
Jedną ze wstydliwie ukrywanych informacji dotyczących podatku od towarów i usług jest kwota zwrotów dokonywanych na rzecz podatników. Trochę to dziwi, bo owe zwroty nie są tu czymś wyjątkowym: wręcz odwrotnie – są istotą funkcjonowania tego podatku. Przysługują one głównie czterem grupom podatników:
- stosujących stawkę 0% z tytułu dostawy wewnątrzwpólnotwej i eksportu towarów,
- dokonującym dostawy towarów i świadczącym usługi objęte tzw. odwróconym VAT-em na terytorium kraju,
- dokonującym dostawy towarów i świadczącym usługi poza terytorium kraju,
- nabywających towary i usługi w celach inwestycyjnych.
Przypadki wymienione w pkt 2) i 3) są inaczej krypto stawka 0%: w sensie obiektywnym ów „odwrócony VAT” niczym się nie różni od stawki 0%. Wykonujący czynność ma prawo do zwrotu podatku naliczonego, a nabywca (usługobiorca) będący podatnikiem nie ponosi jakiegokolwiek ciężaru podatkowego (w samej nazwie „odwrotne obciążenie” jest świadome zafałszowanie).
Dochody budżetu państwa z tytułu tego podatku stanowią saldo (nadwyżkę) wpływów i zwrotów podatku oraz zwróconych nadpłat. Resort finansów nie publikuje kwot zwróconych nadpłat i bardzo niechętnie przyznaje się ile wypłacono zwrotów. Należy przypomnieć, że owe zwroty, których dokonują naczelnicy urzędów skarbowych mają dwie formy:
- przelewu na rachunek bankowy podatnika,
- zaliczenia kwoty zwrotu na poczet zobowiązań podatkowych.
Jest rzeczą oczywistą, że dominuje forma pierwsza, lecz jak dotąd nie opublikowano, ile pieniędzy fizycznie wypływa z budżetu. Łączna kwota zwrotów wzrasta nominalnie i realnie od 2009 roku i wynosi w ostatnich latach: 75 mld (2012 r.), 80 mld zł (2013 r.), 86 mld zł (2014 r.), 89 mld zł (2015 r.). Dane podawane przez resort finansów są bardzo zbliżone do powyższych szacunków (rozbieżność dotyczy 2015 r.). Nie wiemy jeszcze ile pieniędzy zwrócono w 2016 r.: była to kwota większa niż w 2016 r., prawdopodobnie ponad 90 mld zł, a ile dokładnie – nie wiadomo. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, bo władza może posłużyć się kreatywną księgowością przesuwając na 2017 r. zwroty, które należało wypłacić w poprzednim roku. Udział kwoty zwrotów we wpływach wzrasta, lecz gdy przekroczył poziom 41% tempo jego dalszego wzrostu spadło (w 2013 r. było to 41,4%, a w 2015 r. 41,7%). Obrazowo mówiąc z każdych stu złotych wpływów budżet zwraca ponad 41 zł. Czy to dużo czy mało? Dużo, bo w porównywalnych gospodarkach (zbliżony udział szeroko rozumianego eksportu i inwestycji zwroty oscylują w przedziale od 30-35%). U nas od 2011 r. systematycznie rozszerza się zakres zastosowania stawki 0%. Zwroty otrzymują już całe branże takie jak: producenci i dystrybutorzy stali, złomu, surowców wtórnych, metali kolorowych, elektroniki a od tego roku budownictwa. Resort finansów nie chce podać, ile wpłacił więcej w wyniku ulegania lobbingowi tych branż – jest to temat wstydliwy. Ogólnie przekonuje, że nawet na tym zyskał. Ogólne dane tego nie potwierdzają. Od 2011 r. do 2015 r. kwota zwrotów wzrosła nominalnie około 20 mld zł.
Należy zadać oczywiste pytanie, ile w kwocie zwrotów jest kwot nienależnych? Te ostatnie należy podzielić na dwie części:
- nienależny zwrot wypłacony podatnikowi, który otrzymał go w dobrej wierze, lecz z naruszeniem prawa,
- wyłudzenia, czyli zwroty wypłacone podmiotom nie będącym „podatnikami”, lecz podmiotami wykonującymi fikcyjne operacje w tym tzw. transakcje karuzelowe.
W ciągu ostatnich lat udoskonalono procedurę wyłudzania zwrotów, której nadaje się pozory legalności. Zmienia się tylko towar lub usługa, która służy tym działaniom. Od 2013 r. rozwijają się „operacje stalowe”, czyli fikcyjny obrót towarami objętymi „odwróconym VAT-em”. Schemat jest banalny: fikcyjna usługa niematerialna, od której nikt nigdy nie zapłacił podatku, przechodzi przez kilka podstawowych firm, którą „nabywa” podmiot handlujący np. stalą i dzięki zakupowi i odprzedaży tej samej partii stali uzyskuje prawo do zwrotu. Stąd fenomen gwałtownego wzrostu obrotów towarami, które zostają objęte tym przywilejem, a opinię publiczną oszukuje się, że jest to wynik „ograniczenia szarej strefy”. Bzdury, ale powtarzane przez „opiniotwórcze media”.
Nikt nie wie dokładnie, jaką kwotę zwrotów wyłudza się co rok. Szacunki wahają się od 10% do 20%. Jeżeli luka w tym podatku wynosi od 30 do 46 mld zł, to co najmniej połowa tej kwoty przypada na nienależne zwroty, w tym zwłaszcza na kwoty wyłudzone. Czyli nie mniej niż 15 mld zł. W 2015 r. wpływy wynosiły 211 mld zł, gdyby zwroty wynosiły 30% tej kwoty (poziom racjonalny), czyli około 63 mld zł, to różnica na niekorzyść budżetu wynosi aż 26 mld zł, czyli znacznie więcej niż 20%.
Możemy różnic się w szacunkach, ale trzeba wreszcie podjąć publiczną dyskusję na ten temat. Dotychczas była ona niemożliwa. Gdy Instytut Studiów Podatkowych opublikował raport na ten temat w 2014 r. (10-lecie wspólnotowego VAT-u), to resort finansów zareagował wyjątkowo agresywnie i nerwowo twierdząc, że w raporcie „używa się sformułowań cynicznych, wręcz obraźliwych” – pismo z dnia 25 września 2014 r. PT5/812/38/354/EKQ/14/RD83787). Autor tej odpowiedzi dotknięty do żywego treścią naszego raportu, jednak nie zakwestionował podanych tam faktów, w tym zwłaszcza stwierdzenia, że wiele przepisów w tym podatku stworzono w interesie lobbystów, a zwłaszcza biznesu zajmującego się „optymalizacją podatkową”. Co najważniejsze, poza „zbulwersowaniem”, resortowy autor (RD?) nie zaprzeczył szacunkom strat w dochodach z tego podatku, które przypomnę w 2014 r. wynosiły już ponad 30 mld zł. A tak na marginesie: czy faktyczny autor tego pisma jeszcze pracuje w resorcie, czy już przeszedł do „międzynarodowej” i „renomowanej” firmy doradczej, która wówczas chwaliła się „wyśmienitymi relacjami” z urzędnikami resortu?
Jedno jest pewne: bez sejmowej komisji śledczej na temat przyczyn utraty przez nasz kraj corocznie kilkudziesięciu miliardów złotych nie naprawimy tego podatku. Dalej będą nim rządzić (rządzą do dziś?) ci sami ludzie, którzy jeszcze rok temu zaprzeczali istnieniu zorganizowanej przestępczości podatkowej zajmującej się wyłudzeniami zwrotów VAT-u. Przecież ktoś, kto dzięki temu procederowi dysponuje kwotami liczonymi w miliardach złotych jest po prostu groźny dla naszego państwa.